robi się coraz bardziej ciekawiej. wszystko już zepsute, a na tego efekty trzeba będzie czekać. przyjdą. moje ciało ogarnia straszny strach od wewnątrz, który jeszcze się nie ujawnia. zawiniłam i czekam na wrzesień. ktoś mógłby umrzeć.
jutro w końcu spotkam dziwnych chłopaków. poznam ich choć oni mnie niekoniecznie. będziemy rozmawiać najpierw o pogodzie, później o życiu i śmierci. zrobi się 23 i będę miała kolejną karę. i zostanę bez fajek.
jutro jest też "wielkie" bo pozbędę się aparatu. choć nie wiem czy mam się cieszyc czy płakać zwazywszy na fakt, że raz już to przeżywałam.
myślę, że to ja mogłabym umrzeć.
obudzić się w kimś innym. tym samym łamiąc 9 przykazanie.
po co mi kolejny grzech? smutne jest, że łamię je z uśmiechem na twarzy. patrząc przez pryzmat mej wiary jestem (nie chcę się aż tak poniżać i pisać gównem) już bezbronna
jutro też muszę iść do szkoły. uczę się i opalam stopy.
cieszę się, że jestem coraz ładniejsza
o boże, za tydzień koncert